Motto wyprawy
Mottem tego rejsu są słowa:
- Marzenia nie mają terminu ważności. Ten wyjątkowy, samotny rejs dookoła świata to dowód na to, że odwaga, pasja i determinacja nie znają wieku. To nie tylko podróż przez oceany, ale także przez granice ludzkich możliwości – inspiracja dla każdego, kto wierzy, że nigdy nie jest za późno, by sięgnąć po coś wielkiego.
To motto idealnie oddaje ducha całej wyprawy i podejście Kapitana Baranowskiego do życia.
Wyprawa, która już trwa
Rejs rozpoczął się 16 listopada 2025 roku na Teneryfie. Na pokładzie jachtu Meteor – smukłej jednostki stylizowanej na jachty regatowe sprzed stu lat – Baranowski skierował się ku Karaibom. Pierwszym portem, który odwiedził, była Martynika.
Trasa rejsu:
Teneryfa → Martynika → Panama → Tahiti → Fidżi → Darwin → Mauritius → Durban → Kapsztad → Teneryfa
To długa, wymagająca, a przede wszystkim samotna wyprawa, która potrwa około roku. Dla Kapitana samotność nie jest przeszkodą - jest częścią żeglarskiej przygody.
Postępy z wyprawy można śledzić tutaj w mediach społecznościowych:
Strach jako naturalny element żeglugi
Baranowski wielokrotnie podkreślał, że samotna żegluga wiąże się ze strachem — ale nie jest to emocja, której należy się wstydzić. Dla niego to nieodłączny element kontaktu z żywiołem, sygnał, który przypomina o konieczności zachowania czujności i szacunku wobec potęgi morza.
Strach nie działa na niego paraliżująco – przeciwnie, mobilizuje do ostrożności, uważności i podejmowania właściwych decyzji na oceanie. To doświadczenie gromadzone przez dziesięciolecia, a nie deklaracje o odwadze, sprawia, że Kapitan wciąż może wyruszać w tak wymagające wyprawy.
Dlaczego znowu wyruszył?
Decyzja Baranowskiego nie jest próbą pobicia kolejnego rekordu, choć jeśli dopłynie do celu, stanie się najstarszym człowiekiem, który samotnie opłynął świat.
Rejs jest dla niego powrotem do źródeł - do wolności, którą daje morze, ciszy, przypominającej o tym, co najważniejsze, i bezpośredniego obcowania z naturą, które porządkuje myśli. To również sposób, by przepracować osobiste straty i zmierzyć się z pustką po odejściu najbliższych.
Dla Baranowskiego ocean zawsze był miejscem, w którym świat nabiera właściwych proporcji.
Lekcja dla wszystkich - w każdym wieku
Historia Krzysztofa Baranowskiego jest czymś więcej niż żeglarską opowieścią. To ważny, inspirujący przykład:
- że wiek nie wyznacza granic marzeń,
- że można zaczynać nowe rozdziały po siedemdziesiątce, osiemdziesiątce, a nawet później,
- że aktywność, pasja i ciekawość świata mogą trwać całe życie.
To także piękna lekcja odwagi - tej cichej, codziennej, polegającej na tym, by nie rezygnować z tego, co sprawia, że życie ma smak.
Kapitanie - szerokiej wody!
Z pokładu Meteora płyną informacje, że pogoda sprzyja, a ocean - choć kapryśny - przyjmuje go z szacunkiem. Przed nim jeszcze tysiące mil i wiele samotnych nocy pod gwiazdami.
Jakkolwiek zakończy się ten rejs, jedno już dziś jest pewne:
Krzysztof Baranowski po raz kolejny udowadnia, że można żyć odważnie i prawdziwie — niezależnie od cyferek w rubryce „wiek”.
Monika Krzepina
