Moi rodzice się starzeją

Zawsze wiedzieliśmy, że taki moment nadejdzie, ale kiedy to się już dzieje, nie jesteśmy na tę chwilę przygotowani. Zwłaszcza, że ten proces zachodzi pomału, stopniowo. Na spacerze ojciec sugeruje, żeby „tak nie pędzić”,  mamie zakręciło się  głowie  i upadla w przedpokoju – szczęśliwie nic sobie nie zrobiła. Potem okazuje się, że problemem jest pięć schodków prowadzących do drzwi wejściowych w domu czy wanna we własnej łazience. Rodzice starzeją się i wymagają opieki z naszej strony.

A my, inspirowani tradycyjnym wymogiem solidarności międzypokoleniowej, mówimy: to nasz obowiązek, oddajemy rodzicom to, co od nich dostaliśmy w dzieciństwie.

To szumne deklaracje, które składamy sami sobie. Życie szybko weryfikuje nasze plany. Bo pracując zawodowo i mając swoje własne rodziny, ile tego czasu możemy rodzicom rzeczywiście poświęcić? Możemy wciągnąć w opiekę wszystkich domowników i rozpisać dyżury. Jeśli mamy warunki lokalowe, możemy zaproponować, żeby dziadkowie zamieszkali u nas. Ale efekt zawsze będzie taki sam: 9-10 godzin rodzice spędzą w samotności, w lepiej, a częściej gorzej, dostosowanym do potrzeb starszych ludzi mieszkaniu. No i nie chodzi tu o prowizoryczne rozwiązanie na  2-3 lata.

Jeśli  w latach 2007-2011 w Polsce żyło 1,5 miliona osób powyżej 75. roku życia, to do 2035 r. będzie już takich osób 4 miliony. Starzejemy się, jako społeczeństwo, a jednocześnie żyjemy coraz dłużej. Życie na emeryturze trwa 20, a nawet 30 lat. To oczywiste, że stopniowo zdrowie i kondycja zaczynają w tym okresie szwankować i to, co do tej pory nie stanowiło bariery, staje się codziennym wyzwaniem, jak już wspomniana wanna czy schodki przy wejściu. Ale równolegle długowieczność ma swoją drugą twarz: dzisiejsi, dajmy na to, siedemdziesięciolatkowie w niewielkim stopniu realizują stereotypowe wyobrażenie o starszej pani i starszym panu. Mają swoje plany, pasje, marzenia i ze statusem osoby starszej, która musi się dostosować do kalendarza i stylu życia dorosłych dzieci, wcale nie zamierzają się godzić.

Dzisiejsi seniorzy są ciekawi świata i otwarci na nowości, co nie znaczy, że nie są świadomi ograniczeń, jakie stwarza ich wiek. Powstaje potrzeba stworzenia seniorom przestrzeni, w której będą mogli realizować swoje plany, a jednocześnie będą czuli się bezpiecznie i komfortowo. Pytani o to, na czym im najbardziej zależy, odpowiadają: na zachowaniu prywatności i samodzielności. To pewne, że tradycyjne domy opieki, bez względu na ich coraz wyższy standard, tych potrzeb nie zaspokoją. Ale i rodzinna opieka nie jest tym, na czym nowoczesnym seniorom zależy. Model rodziny wielopokoleniowej, gdzie dziadkowie mieli zagwarantowany  dach nad głową w zamian za opiekę nad wnukami, zdecydowanie przechodzi do przeszłości. Aspiracje dzisiejszych seniorów dalece wychodzą poza wnuki. Z badania przeprowadzonego przez firmę Senior Apartments* jasno wynika, że emerytura w żaden sposób nie jest utożsamiana przez seniorów z przysłowiowym „świętym spokojem”, ponad 56% seniorów zakłada, że będzie to dla nich okres bardzo aktywny. Doceniają wolny czas, jakim mogą dysponować, często po raz pierwszy w życiu, i zamierzają go dobrze wykorzystać. Ponad 60% chce się rozwijać. Seniorzy chcą się uczyć, poznawać nowe języki, podróżować. Coraz częściej pada hasło „samorealizacja”. Nowi seniorzy potrzebują nowego konceptu miejsca do życia. Miejsca, które będzie dopasowywało się do ich bieżącej kondycji i w miarę możliwości neutralizowało utratę pełnej sprawności fizycznej. Dlatego powstało osiedle senioralne, w którym mieszkańcy mają zagwarantowane to, co dla nich najważniejsze: prywatność i samodzielność, a jednocześnie dyskretne wsparcie w wymiarze takim, jakiego na danym etapie senior potrzebuje. Tu nad dobrostanem osób starszych czuwa doświadczony i wykwalifikowany personel oraz inteligentne rozwiązania techniczne, które zapewniają dyskretną pomoc wtedy kiedy senior jej potrzebuje, bez zbędnego zakłócania miru domowego.   

Prezes Senior Apartments, firmy, która zrealizowała pierwsze w Polsce osiedle seniorlane, tak opisuje pobudki, którymi się kierował: „Wbrew demografii żyjemy obecnie w kraju zbudowanym przez ludzi młodych dla ludzi młodych. Jeżeli skonfrontuje się tę informację z faktem, że jesteśmy najszybciej starzejącym się społeczeństwem w Europie, to dochodzimy do wniosku, że coś musi się zmienić. Nie tylko w kwestiach technicznych, ale także mentalnie – w naszym podejściu do starości. Europa Zachodnia już odrobiła tę lekcję. Tam emerytura nie kończy aktywnego życia, tylko nierzadko je zaczyna, a infrastruktura ma w tym pomagać. Dokładnie takie warunki stworzyliśmy na naszym osiedlu, oferując rozwiązania idealnie dostosowane do potrzeb osób starszych, które są również optymalne z punktu widzenia dorosłych dzieci seniorów. Bo w myśleniu o opiece nad osobami starszymi należy wziąć pod uwagę całe spektrum – także rodzinę seniorów, ich plany i możliwości”.