Auto zimą

Pogoda zmienną jest – wiedzą to wszyscy, a w tym roku szczególnie dotkliwie przekonali się o tym kierowcy. Jak właściwie eksploatować auto podczas zimowych zmiennych warunków, podpowiada Paweł Roesler, kierownik serwisu w firmie Mercedes-Benz Mirosław Wróbel.

Tegoroczna zima szczególnie daje się we znaki. Na przemian mamy deszcz, śnieg, pośniegowe błoto i siarczysty mróz. – Są to warunki niebezpieczne z dwóch względów: po pierwsze wymagają dużej ostrożności na drodze, ale także wzmożonej troski w obchodzeniu się z naszym autem – mówi Paweł Roesler.

Ostrożność ponad wszystko

Faktem jest, że podczas zimy serwisy samochodowe mają bardzo dużo pracy. W tym sezonie kierowcy pojawiają się częściej i zgłaszają więcej awarii. – Z mojego doświadczenia wynika, że podwodem tego stanu rzeczy jest przede wszystkim brak rozwagi na drodze – mów Paweł Roesler z firmy Mirosław Wróbel. – Kierowcy zapominają, że nawet najlepsze systemy bezpieczeństwa w trudnych warunkach mogą zawieść – dodaje Roesler. Zdaniem eksperta trzeba przede wszystkim zwolnić, zwiększyć odległości do innych pojazdów (w złych warunkach droga hamowania się wydłuża), a podczas hamowania pamiętać, że na lodzie i śliskiej powierzchni należy pulsacyjnie naciskać hamulec, żeby nie doprowadzić do zablokowania kół. Nic nie zastąpi doświadczenia za kierownicą, jednak najważniejszy jest zdrowy rozsądek.

auto-zima

Zadbaj o auto

Sercem naszego auta jest akumulator – jeśli jest niesprawny, podczas mrozu mogą zdarzyć się nie tylko problemy z uruchomieniem auta, ale przede wszystkim może dojść do uszkodzenia kolejnych elementów elektronicznych. Warto wiec sprawdzić, czy właściwie działa! Jeśli chcemy, by po zimie nasze auto nie wyglądało na „zmęczone", powinniśmy zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Chociażby skrobanie szyb. Zwykle robimy to specjalną skrobaczką. – Może się jednak okazać, że po zimie szyba auta będzie porysowana, ponieważ każdy kontakt z plastikowym elementem jest niebezpieczny – mówi ekspert. Dużo wygodniejsze i mniej czasochłonne jest korzystanie z odmrażaczy – wystarczy spryskać, poczekać chwilę i usunąć lód bez używania siły, a przede wszystkim z korzyścią dla wyglądu szyb. Odmrażaczy powinniśmy używać także do zamków. Niestety, nie mamy wpływu na warunki zewnętrzne i posypane solą drogi – jedyną receptą na tę bolączkę jest umycie auta po podróży (jeśli oczywiście nie ma dużego mrozu lub jeśli mamy możliwość wysuszenia auta przed ponownym wystawieniem go na mróz). Można także zabezpieczyć auto specjalną powłoką (np. woskiem), dzięki której nie musimy obawiać się o uszkodzenia lakieru. Zadbać należy także o elementy gumowe – jeśli zabezpieczymy je smarem technicznym, nie będziemy mieli problemu z wejściem do samochodu podczas mrozu i nie dojdzie do uszkodzenia uszczelek.

Alufelgi – są praktyczne i dobrze wyglądają, jednak gdy jest duży mróz, podczas uderzenia o krawężnik mogą pęknąć. – I tu znowu wracamy do najważniejszej zasady: ostrożności – podkreśla Paweł Roesler.

Co z tym dieslem?

Utarło się, że diesle mają zimą problem z zapalaniem. – Rzeczywiście w starszych modelach przy siarczystych mrozach mogą występować pewne problemy z odpaleniem – mówi Roesler.

Według specjalisty kłopot z odpaleniem silnika w dieslu może mieć trzy przyczyny. Pierwsza to niesprawny akumulator, druga – świece żarowe, trzecia – słabej jakości paliwo. W pierwszych dwóch przypadkach wina jest zwykle po stronie kierowcy, który nie zrobił przeglądu tych elementów przed zimą. Auto sprawne nie powinno powodować problemów. Podczas siarczystych mrozów kierowcy samochodów na ropę najbardziej obawiają się wytrącenia parafiny. Może to się zdarzyć wtedy, gdy mróz spada poniżej 25 stopni Celsjusza. Jedynym zabezpieczeniem jest w takich przypadkach dobrej jakości paliwo lub skorzystanie ze specjalnych preparatów, które dodaje się do ropy. Jeśli jednak dojdzie już do takiej sytuacji, należy ogrzać system paliwowy, czyli wstawić auto do garażu.

I jeszcze rada dla kierowców, którzy wolą nie jeździć samochodem podczas zimy. – Auto bezwzględnie musi być odpalane co jakiś czas. Jeśli tego nie zrobimy, jest duże prawdopodobieństwo, że wiosną okaże się, że będzie uszkodzone – radzi Paweł Roesler.