Czy można starzeć się pozytywnie?

Na półkach księgarń pojawiła się książka, której celem jest zmiana stereotypu, jaki narósł nad procesem starzenia się. Starość postrzegana jest w ciemnych barwach, jest czymś od czego należy uciekać, przed czym trzeba się bronić. Właśnie od niej uchronią nas cudowne diety, wspaniałe kosmetyki, operacje plastyczne. Medialny kult młodości wytwarza wynaturzony obraz strasznej starości.

Aktorki wielkiego ekranu wydają fortuny, by ukraść starości jeszcze kilka lat, odpędzić ją jeszcze na jakiś czas. Retuszowane zdjęcie, doskonałe makijaże na planie filmowym tworzą złudzenie zatrzymania się tych postaci w czasie. Nagle ktoś robi zdjęcie "wiecznie młodej sławie", w momencie, w którym nie była przygotowana przez sztab stylistów i grafików. Prasa komentuje sytuację zawstydzając starość i brzydotę.

Starości, wbrew temu, co napisano wyżej, nie należy się wstydzić. Ukrywając ją odbieramy jej godność i wpędzamy samych siebie w poczucie niepewności, żalu i buntu. Robert D. Hill w swojej książce chce zmienić negatywny wizerunek starości. "
Pozytywne starzenie się - wiedza daje nadzieję" pokazuje dobre strony życia osób starszych.

- Celem niniejszej książki jest upowszechnienie nowego sposobu myślenia o starości w XXI wieku, myślenia podkreślającego wyzwania i możliwości wieku podeszłego oraz rolę indywidualnego wyboru w określaniu własnego podejścia do starzenia się - wyjaśnia autor. My zaś, polecamy lekturę tego pouczającego podręcznika.

Katarzyna Matczuk

Jan Kobuszewski o sobie

W księgarniach dostępna jest książka, która doskonale przybliża nam postać Jana Kobuszewskiego. Seniorzy jak i reprezentanci młodego pokolenia znają twórczość tego doskonałego aktora. Wszystko za sprawą aktywności zawodowej. Jan Kobuszewski występuje na deskach teatru i kabaretowej scenie od ponad pięćdziesięciu lat. Jego talent komiczny bawi pokolenia i uczy nas śmiać się z samych siebie.

"Patrzę w przyszłość (i przeszłość) z uśmiechem i radością" - to wywiad rzeka. Właśnie taki sposób wybrał 75-letni Kobuszewski, na podsumowanie swojego życia. Aktor wyznaje, że szczególnie ukochał deski teatru, docenia jednak to, że dzięki telewizyjnym przedstawieniom kabaretowym, filmom, serialom i programom satyrycznym mógł zaprezentować swój talent większej publiczności.

- Ja zawsze marzyłem, żeby zostać księdzem, a zostałem aktorem. A wszyscy znamy odwrotny przypadek człowieka, który chciał zostać aktorem, a wyszło mu, że został Papieżem - żartuje Kobuszewski. Do swojego życia, pracy i otaczającego świata ma duży dystans, pewnie dlatego może dostrzec komizm, kryjący się w codziennych sytuacjach życiowych.

Seniorzy cenią starą kabaretową szkołę i talent Kobuszewskiego. On sam jest dla nas doskonałym przykładem na to, jak w radosny sposób oceniać swoje życie. Polecamy tę parabiograficzną książkę, która mówi o czasach bliskim nam wszystkim, o życiu, radości i wierze.

Katarzyna Matczuk


 

Generał Nil na wielkim ekranie

W kinach od kilku tygodni emitowany jest film: Generał Nil. Seniorzy oglądają ten film z głębokim wzruszeniem. Ta rekonstrukcja zapisu ostatnich lat życia generała "Nila" jest doskonałym dowodem na to, że film biograficzno-historyczny ma się u nas świetnie. W tym kontekście warto wspomnieć nie tak dawne biografie filmowe Jana Pawła II i księdza Jerzego Popiełuszki. Te fascynujące produkcje zgromadziły setki tysięcy widzów i uznanie krytyków.

Biografię gen. Emila Fieldorfa "Nila" stworzył Ryszard Bugajski. Fabuła skoncentrowana jest na schyłku życia dowódcy Armii Krajowej. "Nil" został przypadkowo aresztowany. Wywieziono go w głąb Rosji, tam spędził 2 lata. Wrócił do komunistycznej Polski, lecz nie chciał już dłużej działać w konspiracji. Władze komunistyczne postanowiły wykorzystać go do własnych celów. "Nil" nie wyraził zgody na współpracę z sowieckim reżimem. Odmowę przypłacił życiem, nie wiadomo, gdzie znajdują się jego zwłoki.

Z pewnością niektórzy seniorzy pamiętają wydarzenia, które opiewa fabuła filmu. Wielu z nich przypomina sobie brutalne czasy transformacji, którą przyniósł sowiecki reżim. O tamtych czasach nie można zapomnieć, dlatego warto oglądać obrazy upamiętniające wciąż żywą historię, zwłaszcza wtedy, gdy są brutalnie prawdziwe.

Katarzyna Matczuk