arrow Wróć
search
Wyszukaj

Styl nie ma metryki. O modzie i trendach w dojrzałym wieku

Co to jest wiek vintage? Gdzie jest miejsce spodni rurek i sukienek w kwiatki?  Czy każdy z nas może znaleźć swój styl niezależnie od wieku? O modzie, trendach, kolorach i najszczęśliwszym okresie w życiu rozmawiamy z Dorotą Świętoniowską, blogerką modową, influencerką, twórczynią popularnego na TikToku i Instagramie profilu Szafiarka Dorka.

16.05.2025
Agnieszka Kramza Autor:
Agnieszka Kramza
Dorota Świętoniowska/Szafiarka Dorka
Konsultacja: Dorota Świętoniowska/Szafiarka Dorka
blogerka modowa
Styl nie ma metryki. O modzie i trendach w dojrzałym wieku
Adobe Stock
angle Co jest podstawą dobrego stylu?
angle Wiek vintage, czyli jak korzystać z modowej wolności
angle Na jakie materiały warto postawić kupując ubrania?
angle W stylizacjach ma wybrzmieć człowiek a nie ubranie
angle Czy analiza kolorów i typów sylwetek ma sens?
angle Trendy modowe na najbliższe miesiące

Co jest podstawą dobrego stylu?

Pani Doroto, rozmawiamy dzień po wielkim święcie dla świata mody, jakim jest zawsze Met Gala. Czy jako miłośniczka mody śledzi Pani takie wydarzenia? Czy pokazujący się tam celebryci są dla Pani źródłem inspiracji?

Przyznam, że kiedyś oglądałam gale tego typu, ale teraz już ich nie śledzę. Po pierwsze dlatego, że to ma niewiele wspólnego z modą, a najwięcej ze sprzedawaniem ubrań przez celebrytów w internecie. Akurat Met Gala, jest może do pewnego stopnia wyjątkiem, ale na innych wielkich wydarzeniach celebryci sprzedają głównie siebie. Mają być tam młodzi, piękni i bogaci, więc zakładają ubrania, które eksponują ich walory i ma to naprawdę niewiele wspólnego z modą i prawdziwym stylem. Jedyna osoba, która prezentuje na ściankach prawdziwy styl i jest zawsze sobą to Billie Eilish. Jest krytykowana, ale ona może pozwolić sobie na ten rodzaj wolności, bo po prostu robi swoje.

Czyli dla Pani bycie sobą to fundament odnalezienia swojego stylu i bycia modnym?

Tak, ja siebie wyrażam przez ubranie i bycie wierną sobie to dla mnie podstawa. Dlatego zawsze trudno było mi ubrać się np. na wesele, gdzie jest oczekiwanie wbijania się w jakieś „specjalne” sukienki. A to kompletnie nie jestem ja. Bycie w pewnego rodzaju innym świecie jest zawsze trudne, bo ludzie oceniają, czy to wypada, czy nie wypada tak się ubrać. Krytykują, że coś jest nieładne, a coś innego dziwaczne. To jest trudna sytuacja.

Jestem wobec tego bardzo ciekawa, jak sobie pani radzi modowo z takimi okazjami, jak wesele? Proszę poradzić naszym czytelniczkom, jak stylizacyjnie “ograć” taką okazję.

Przeważnie wybieram spodnie z wiskozy, połyskujące, do tego jakiś top oraz oversizową marynarkę. Stylizację uzupełniam perłami i to już jest  gotowy wyjściowy look. I tu rada: nie bójmy się pereł, kiedyś kojarzyły się prawie wyłącznie ze smutnymi okazjami, ale  świetnie nadają się do wielu stylizacji.

Wiek vintage, czyli jak korzystać z modowej wolności

Na swoim profilu przekonuje pani, że styl i moda nie mają metryki. Proszę opowiedzieć trochę o tym, jakimi zasadami rządzi się moda dla seniorów? Chociaż wiem, że nie przepada pani za tym określeniem.

Tak, zdecydowanie wolę określenie „wiek vintage”. Dziś zresztą postrzeganie wieku bardzo się zmienia. Na przykład medycyna bardzo pomaga w przedłużaniu młodego wieku i wyglądu i dziś można powiedzieć, że „sześćdziesiątka” to taka nowa „czterdziestka”. To często osoby ciągle aktywne zawodowe, w dobrym zdrowiu i dobrej kondycji. W końcu mają czas, aby zajmować się sobą, swoimi pasjami, podróżami. Po prostu być dla siebie, a nie dla innych.

A kiedy Pani odkryła modę dla siebie? Czy szukanie i rozwijanie swojego stylu zawsze było dla Pani ważne?

Zawsze było to ważne, ale możliwości często były ograniczone. Nie miałam też świadomości, że to, co noszę może mieć pozytywny wpływ na innych ludzi. Kiedyś jeżeli chodzi o ubranie, była wywierana na nas większa presja, na przykład związana z tym, do jakiego środowiska przynależymy. W eksperymentowaniu trzeba było się dużo bardziej hamować. Dziś wolność jest większa, więc i ja mam większą swobodę z moją twórczością modową. Zawsze starałam się ubierać inaczej, po swojemu i wyszukiwać fajne ubrania, różne od tego co inni nosili. Dlatego przez lata rzadko spotykałam się z pozytywnym odzewem. Nie wychodziłam za bardzo na zewnątrz z moimi eksperymentami, bo ciągle słyszałam krytykę; co ona na siebie założyła, tego przecież nie wypada nosić, itp. A potem nastała jeszcze era „chińszczyzny”, czyli tanich ciuchów na bazarach i o tym momencie lepiej zapomnijmy. A potem przyszły sieciówki i to są sklepy, które dały dużą modową wolność. Czyli dostęp do szerokiej oferty ubrań, w modnych nowoczesnych fasonach, z której można wybierać. Oczywiście był też czas zalewania nas plastikiem, ale muszę powiedzieć, że nawet w sieciówkach teraz już plastiku właściwie nie kupuję, tylko naturalne, przyjazne materiały.

Na jakie materiały warto postawić kupując ubrania?

Czym jest ten plastik w ubraniach?

Tak, trzeba o tym więcej powiedzieć, bo odrzucenie plastiku i stawienia na naturalne materiały jest właśnie szczególnie ważne dla osób w wieku vintage, bo dzięki temu się nie pocimy i czujemy się komfortowo. Dobre materiały to latem przede wszystkim len i wiskoza — te materiały dają nam komfort noszenia, świetnie odprowadzają wilgoć, są bardzo trwałe.

Niektórzy boją się lnu, bo bywa czasem dość sztywny i przede wszystkim gniecie się, co dla wielu osób jest trudne do zaakceptowania.

Tym gnieceniem lnu powinniśmy być zachwyceni, bo to oznacza, że mamy na sobie szlachetny materiał. Jeśli ktoś się nie gniecie, to znaczy, że ma na sobie właśnie plastik, czyli na przykład poliester albo akryl. Taka ciekawostka: jakiś czas temu Brad Pitt pojawił się na czerwonym dywanie właśnie w lnianym pogniecionym secie i wszyscy byli zachwyceni. Nie bójmy się zatem wygniecionego lnu, tym bardziej że czasy kiedy wszystko musiało być idealnie gładkie, już dawno minęły. Zresztą właśnie z tamtych czasów wywodzi się popularność plastikowych materiałów, dzięki, którym ludzi mieli „wyprasowane” ubrania bez konieczności prasowania. Dziś wygniecenia są w trendach! Stawiajmy na naturalne materiały, bo to też jest dbanie o siebie. Dla mnie, od kiedy weszłam w okres menopauzy i borykałam się z uderzeniami gorąca, plastik jest w ogóle nie do przyjęcia. Czuję się w nim jak w worku foliowym. Szczerze mówiąc, nie noszę teraz już nawet mieszanek. Czuję ogromną różnicę między na przykład puchową kurtką z prawdziwego puchu i podszewką z wiskozy a kurtką z plastiku.

Czyli stawiajmy na len, wiskozę, puch w kurtkach, jakie jeszcze materiały będą dla nas dobre?

Wełna, szczególnie dobra w zimowych ubraniach i oczywiście bawełna. Najlepsza będzie bawełna organiczna, ale nie musimy się na tym mocno fiksować. Możemy wybierać również lyocell, rayon, są to tkaniny oddychające.

Czy w sieciówkach również kupimy ubrania z dobrych materiałów?

Tak, tym bardziej że my konsumenci pokazujemy swoimi wyborami, co chcemy kupować. Jeżeli zamiast bluzki z poliestru wybierzemy tę z lnu lub wiskozy, to w ten sposób pokazujemy również jakich produktów oczekujemy w sklepach. Oczywiście bądźmy wyczuleni też na to, że wiele sieciówek stosuje tzw. „greenwashing”, czyli działania niby ekologiczne, realizowane „pod publikę”. Ale pamiętajmy, że presja mam sens, im częściej będziemy stawiać na dobrej jakości produkty, tym częściej damy sygnał, że nie chcemy ubrań z plastikowych materiałów w sklepach. I jeszcze jedno — czytajmy dokładne opisy na metce, bo niestety sklepy czasem dopuszczają się skandalicznych zabiegów i opisują ubranie jako np. „plaszcz wełniany”, a po wniknięciu dokładnie w skład płaszcza okazuje się, że wełny jest tam tylko około 20%. To jest wprowadzanie klientów w błąd, ale niestety się to zdarza. Lampka alarmowa powinna nam się zaświecić również wtedy, kiedy dany produkt jest bardzo tani. Po prostu dobry materiał nigdy nie jest sprzedawany za grosze.

na zdjęciu: Dorota Świętoniowska/Szafiarka Dorka

W stylizacjach ma wybrzmieć człowiek a nie ubranie

Chyba również bardzo jaskrawe kolory wskazują na to, że z dużym prawdopodobieństwem materiał, z jakiego uszyto ubranie, jest syntetyczny? Być może to jeden z powodów, dlaczego pani stylizacje nie są przesadnie kolorowe?

Tak, z jednej strony dobre tkaniny to najczęściej nie są tkaniny bardzo kolorowe, ale przede wszystkim moje wybory kolorystyczne to… pójście na łatwiznę! Żartuję, ale tylko trochę. Stylizowanie ubrań kolorowych jest po prostu bardzo trudne. Trzeba wiedzieć, jaki kolor, z czym zestawić, żeby to dobrze wyszło. Po co sobie utrudniać życie, skoro korzystając z palety barw ziemi, dodając ewentualnie jakieś kolorowe akcenty kolorystyczne, można stworzyć świetną stylizację.

Podam przykład: jeśli wkładamy różowy garnitur, to nic wielkiego już do niego nie dodamy, w dodatku w takiej stylizacji wybrzmiewa głównie ubranie. A ja proponuję stylizacje, w których wybrzmiewa człowiek. W moich ubraniach pokazuję siebie, a problem jest taki, że kobiety często chcą się za ubraniem schować. Kolorem, za którym się chowamy, jest często czarny. Kobietom wydaje się, że w tym kolorze nie będzie ich widać. Zresztą kolory, które wybieramy, bardzo wiele o nas mówią.

Wielu osobom czarny wydaje się bezpieczny, bo od dawna mamy wpajane, że czarny kolor wyszczupla.

Tak i to jest kolejny problem, gdy ubranie, które zakładamy, nie jest po to, abyśmy fajnie wyglądali i się w nim dobrze czuli, ale żeby nas „wyszczuplało”, „odmładzało” i „upiększało”. Pokazuję od dłuższego czasu spodnie typu „barrel leg”, czyli spodnie typu beczkowatego, które już od kilku lat są na świecie bardzo modne, a teraz wchodzą do mainstreamu. Ciągle słyszę wiele głosów krytyki, że jak możliwe jest chodzenie w spodniach, które „wykrzywiają” nogi. U nas powszechnie uważa się, że kobieta powinna w ubraniach wyglądać przede wszystkim kobieco. Nawet ja w wieku 62 lat powinnam dbać o to, żeby być sexy i podobać się innym. Całe życie wkłada się kobietom do głów, że musimy się ubierać, jak dziewczyny „na wydaniu”. To jest bardzo mocne programowanie społeczne. Dziwię się, że wiele osób tego w 2025 roku ciągle nie widzi.

Pani Doroto, czy są jakieś proste zasady/rady, od których osoby w wieku vintage mogą zacząć wprowadzać zmiany w swoim stylu i garderobie, jeśli właśnie poczuły przypływ inspiracji, aby to zrobić?

Przede wszystkim powinny schować spodnie rurki na dnie szafy. Obcisłe rurki i przyciasna kurtka to są te elementy mody, które dodają nam wiele lat, mimo że przecież ciągle czujemy się młodo. Dobrym wyborem są szerokie spodnie, które świetnie wyglądają na każdej sylwetce. Wiele dziewczyn o bogatych kształtach boi się, że będą je te spodnie poszerzały, dodawały kilogramów, a to jest jeden z największych modowych mitów.

Druga rzecz, na którą namawiam, to aby dać sobie szansę. Po prostu iść do sklepowej przymierzalni i poprzymierzać nowe, inne rzeczy. Pewnie nie od razu będzie idealnie, ale warto próbować i na pewno uda się odkryć coś zupełnie innego, nowego dla siebie. Mamy wiele uprzedzeń modowych w głowie, ale zawsze warto próbować. Nie bać się wyjść ze strefy komfortu, z której boimy się wyjść, bo często oceniają nas inni ludzie. Dajmy sobie szansę, żeby przede wszystkim podobać się sobie, a nie innym.

Naprawdę warto próbować coś zmienić w swojej szafie, bo jeśli przez 40 lat chodzimy w tych samych kolorach i fasonach, to nie jest już moda tylko po prostu przyzwyczajenie. Często jak zmienimy trochę nasz styl, to możemy odkryć siebie na nowo.

Warto pożegnać się również z krótkimi spódniczkami. Uwierzmy, że nie musimy pokazywać swojego ciała, żeby fajnie wyglądać. Często kobietom, które mają szczupłe nogi, wmawia się, że powinny je pokazywać. A można naprawdę fajnie wyglądać, mając zakryte ciało i osiągnąć dobry efekt innymi środkami. Bo wciskanie nas w te mini spódniczki, to kolejny dowód na programowanie społeczne i pewnego rodzaju „obowiązek” podobania się innym. I to niezależnie od tego, co kobieta osiągnęła zawodowo i rodzinnie. 

Wiemy już trochę, co radzi pani wyrzucić z szafy. Wobec tego, o jakie elementy warto uzupełnić naszą garderobę?

Uważam, że warto, aby każda kobieta miała w swojej szafie dżinsy. Dżinsy można nosić w różnych stylach, również na elegancko, fantastycznie się nadają, aby mieszać style, np. elegancki ze sportowym. Ja czasem zakładam dżinsy, sportową bluzę i do tego perły.  Kupujmy rzeczy nowoczesne, nie te, które kupowałyśmy 20 lat temu. Wiem z doświadczenia, że kobiety często chodzą w sklepach utartymi ścieżkami i nie próbują nowych rzeczy.

Przykładem są sukienki w kwiatki, które często świetnie wyglądają na młodych dziewczynach, a osobom w wieku vintage wydaje się, że moda się nie zmiana i cały czas stylizują takie sukienki w ten sam sposób. A moda przez ostatnie lata bardzo się zmieniła i warto to zauważyć. Ja wszystkie swoje sukienki z kwiatki, które kiedyś bardzo lubiłam, już sprzedałam.

Czy analiza kolorów i typów sylwetek ma sens?

Co pani sądzi o tak zwanych analizach kolorystycznych? Czy warto korzystać z tego typu wskazówek?

Podchodzę do mody holistycznie, czyli dla mnie ubieranie się jest sposobem na wyrażanie siebie, a nie prezentowanie ubrania, które zakładamy. Natomiast bardzo wiele osób żyje wciąż schematami wpajanymi nam już 20 lat temu przez program „Trinny i Susannah”, że istnieją ścisłe zasady związane z licznymi typami sylwetek: klepsydrą, kolumną itp. Do tego każdy ma swoją paletę kolorystyczną: typu wczesna wiosna albo późna jesień… Tych zasad było tyle i wszystko razem było tak skomplikowane, że trudno się w tym było połapać. Wiele stylistek pokochało te wytyczne, bo w ten sposób jest im łatwo sprzedać swoje kursy i e-booki, w których objaśniają te wszystkie zasady. W ten sposób dla zwykłych dziewczyn proste sprawy stają się kosmicznie skomplikowane. A prawda jest taka, że dziś  to nie jakieś wymyślone zasady mają nami kierować, tylko to ludzie i street style kształtują modę. Ważna jest osoba w ubraniu, a nie dopasowywanie ubrań do określonej sylwetki. Spodnie mogą być za duże, proporcje mogą być według niektórych, zaburzone, ale przecież nie ma jakiś złotych proporcji. Jeśli lubisz jakiś kolor, to go po prostu noś. Jak lubię beżowy to go noszę i jak mi ktoś mówi, że „się zlewam” to nie mm z tym problemu. Dlatego, że na przykład w tym dniu moim celem było eksponowanie wyrazistej torebki, a nie beżowej bluzki czy spodni.

Wspominała pani wcześniej o czarnym kolorze, o tym że z nim lepiej się pożegnać. Co możemy doradzić kobietom, które tak właśnie się ubierają, być może chciałyby spróbować innych kolorów, ale po prostu się boją?

Proponuję zacząć od dodatków. Kolorowa torebka, srebrna biżuteria, biały T-shirt pod czarny sweter. Potem fajne będzie wprowadzanie stopniowo innych kolorów, zaczynając od tych ciemnych: grafitowy, ciemny szary. Sprawdzi się też wprowadzanie różnych faktur i materiałów, dzięki temu całość nie będzie taka nudna i jednorodna.

A co z butami? Wielu seniorów unika pewnych fasonów, uważając, że na przykład trampki czy adidasy, już nie są dla nich?

Sportowe buty będą świetnym wyborem nawet do eleganckich stylówek. Nie warto natomiast na pewno kupować butów na transmisjach w social mediach i w tanich sieciówkach sprzedających od wielu lat buty „ortopedyczne”. Przy okazji butów warto wspomnieć o torebkach, są między innymi polskie firmy, które szyją fajne, modne torebki. Sporym błędem przy kompletowaniu garderoby jest decydowanie na poszczególne elementy dlatego, że nam się podobają bez myślenia o tym, jak to skleimy w całość, jakie stylizacje stworzymy.  Zwracajmy uwagę na to łączenie kolorów i faktur i twórzmy tzw. szafę kapsułową. I co ważne, każdy na różnym etapie będzie miał inną szafę kapsułową. Inna szafa będzie u mamy malutkiego dziecka, a inna u seniora. Bo po prostu potrzeby i tryb życia tych osób są inne.

Trendy modowe na najbliższe miesiące

Proszę powiedzieć, co panią najbardziej zaciekawia w trendach na nadchodzące miesiące, sezony?

Zacznę od tego, co mnie niepokoi. Do łask wróciła moda boho, ale ten trend jest dość niebezpieczny dla osób w wieku vintage. Dlaczego? Chodzi głównie o koronki, hafty i wyszywania charakterystyczne dla tych ubrań. Niestety tego typu elementy zawsze dodadzą nam nieco lat. Z mody lat siedemdziesiątych chętniej sięgam po inne elementy: na przykład T-shirt i spodnie dzwony. Natomiast to, co podoba mi się z rzeczy, które są coraz popularniejsze to niestandardowe podejście do mody. Czyli bez względu na to, jaką masz sylwetkę, możesz zakładać rzeczy, które teoretycznie, według starego podejścia do Ciebie nie pasują. Podobają mi się też na przykład nowinki modowe typu buty Maisona Margieli z przedziałkiem z przodu.

Wspominała Pani o stylu Billie Eilish, a czyj styl w starszej generacji gwiazd podoba się pani?

Podoba mi się metamorfoza Pameli Anderson. Generalnie podobają mi się kobiety, które nie odmładzają się na siłę, ale potrafią się ubrać, będąc w wieku vintage, zupełnie normalnie, zgodnie ze swoim stylem. Ale przyznam również, że 5 lat temu sprzedałam telewizor, nie oglądam niczego, więc mogę nie być na bieżąco ze wszystkimi gwiazdami. Odcięłam się od newsów i żyję swoim życiem. Nie interesuje mnie życie innych, teraz interesuje mnie moje życie. Nareszcie mogę oddać się temu co lubię, czyli modzie i mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najszczęśliwszych momentów mojego życia.

na zdjęciu: Dorota Świętoniowska/Szafiarka Dorka

Twoja opinia jest dla nas ważna - oceń artykuł:
Średnia ocena artykułu: 5,0 / 5
star star star star star
Średnia ocena artykułu: 5,0 / 5