Tężnia pod lupą
Naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przez dwa lata badali miejską tężnię przy Zalewie Nowohuckim. Wyniki? Zaskakujące i niepokojące. W próbkach solanki oraz w aerozolu unoszącym się wokół tężni wykryto bakterie z grupy coli, enterokoki, groźne gronkowce, a także pleśnie i promieniowce.
Zanieczyszczenia były szczególnie intensywne latem, zwłaszcza po opadach deszczu, gdy stężenie solanki spadało nawet do 7%. Im słabsze stężenie, tym większe pole do popisu dla mikroorganizmów. W warunkach wilgoci i wysokiej temperatury namnażają się błyskawicznie – a my wdychamy je razem z "leczniczą" mgiełką.
Dobre dla zdrowia? Niekoniecznie
To, co wykryto, w żadnym wypadku nie powinno trafiać do układu oddechowego człowieka. Bakterie takie jak Escherichia coli, Clostridium perfringens czy Enterococcus faecalis są uznawane za wskaźniki zanieczyszczenia fekalnego. Ich obecność w wodzie używanej do inhalacji jest w Polsce prawnie zabroniona.
Tymczasem tężnie miejskie – choć z wyglądu przypominają uzdrowiskowe – nie podlegają tym samym rygorystycznym normom sanepidu. Co więcej, wiele z nich działa w tzw. zamkniętym obiegu, co oznacza, że ta sama solanka krąży tygodniami, a nawet miesiącami – bez filtracji, bez dezynfekcji, bez kontroli mikrobiologicznej.
Kto powinien uważać?
Eksperci ostrzegają: zagrożone są przede wszystkim osoby z obniżoną odpornością – seniorzy, dzieci, osoby po przeszczepach lub z przewlekłymi chorobami. Nawet krótkotrwałe wdychanie aerozolu z bakteriami może prowadzić do infekcji skóry, oczu, układu oddechowego lub przewodu pokarmowego.
Gdy tężnia staje się miejscem spotkań, grillów i pikników – a solanka służy do mycia rąk lub twarzy – ryzyko rośnie wielokrotnie. Nierzadko dochodzi do kontaktu z zakażoną cieczą przez ranki, otarcia lub błony śluzowe.
Co można zrobić?
Rozwiązania są dostępne i – co ważne – stosunkowo proste. Eksperci zalecają:
- wprowadzenie obowiązkowej kontroli mikrobiologicznej solanki,
- instalację lamp UV do jej dezynfekcji,
- częstą wymianę lub filtrowanie cieczy,
- edukację użytkowników (np. tablice z ostrzeżeniami, zakaz kontaktu fizycznego z solanką),
- a przede wszystkim – aktualizację przepisów, które dziś nie nadążają za rzeczywistością.
Tężnia z głową
Nie oznacza to jednak, że trzeba całkowicie rezygnować z tężni. Inhalacje solankowe – szczególnie w odpowiednio nadzorowanych obiektach uzdrowiskowych – nadal są cennym wsparciem w terapii oddechowej. Kluczem jest bezpieczeństwo i świadomość.
Jeśli planujesz wizytę w miejskiej tężni, wybierz chłodniejszy dzień, unikaj tłumów, nie dotykaj konstrukcji, nie zbliżaj się zbyt blisko strumienia mgiełki i nie traktuj tężni jako źródła wody użytkowej.
Uwaga, seniorze!
Tężnie mogą działać na zdrowie – ale tylko wtedy, gdy nie są siedliskiem bakterii. Dlatego zanim usiądziesz przy modnej konstrukcji z gałązek tarniny, zapytaj: kto kontroluje jakość solanki? Jak często jest wymieniana? Czy obiekt spełnia podstawowe normy higieny?
Bo jak pokazują badania z Krakowa – nie każda tężnia to zdrowie. Czasem to tylko iluzja.