arrow Wróć
search
Wyszukaj

Czy tężnie solankowe są bezpieczne? Wyniki badań zaskakują

Jeszcze do niedawna były symbolem zdrowia, relaksu i powrotu do natury. Wystarczyło przysiąść na ławce przy tężni solankowej, by poczuć się niemal jak w uzdrowisku. Mgiełka nasycona jodem, sodem czy bromem miała wspierać drogi oddechowe, wzmacniać odporność i poprawiać samopoczucie – szczególnie u seniorów. Jednak najnowsze badania naukowców z Krakowa rzucają cień na ten sielankowy obraz.

Czy tężnie solankowe są bezpieczne? Wyniki badań zaskakują
Adobe Stock
angle Tężnia pod lupą
angle Dobre dla zdrowia? Niekoniecznie
angle Kto powinien uważać?
angle Co można zrobić?
angle Tężnia z głową
angle Uwaga, seniorze!

Tężnia pod lupą

Naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przez dwa lata badali miejską tężnię przy Zalewie Nowohuckim. Wyniki? Zaskakujące i niepokojące. W próbkach solanki oraz w aerozolu unoszącym się wokół tężni wykryto bakterie z grupy coli, enterokoki, groźne gronkowce, a także pleśnie i promieniowce.

Zanieczyszczenia były szczególnie intensywne latem, zwłaszcza po opadach deszczu, gdy stężenie solanki spadało nawet do 7%. Im słabsze stężenie, tym większe pole do popisu dla mikroorganizmów. W warunkach wilgoci i wysokiej temperatury namnażają się błyskawicznie – a my wdychamy je razem z "leczniczą" mgiełką.

Dobre dla zdrowia? Niekoniecznie

To, co wykryto, w żadnym wypadku nie powinno trafiać do układu oddechowego człowieka. Bakterie takie jak Escherichia coli, Clostridium perfringens czy Enterococcus faecalis są uznawane za wskaźniki zanieczyszczenia fekalnego. Ich obecność w wodzie używanej do inhalacji jest w Polsce prawnie zabroniona.

Tymczasem tężnie miejskie – choć z wyglądu przypominają uzdrowiskowe – nie podlegają tym samym rygorystycznym normom sanepidu. Co więcej, wiele z nich działa w tzw. zamkniętym obiegu, co oznacza, że ta sama solanka krąży tygodniami, a nawet miesiącami – bez filtracji, bez dezynfekcji, bez kontroli mikrobiologicznej.

Kto powinien uważać?

Eksperci ostrzegają: zagrożone są przede wszystkim osoby z obniżoną odpornością – seniorzy, dzieci, osoby po przeszczepach lub z przewlekłymi chorobami. Nawet krótkotrwałe wdychanie aerozolu z bakteriami może prowadzić do infekcji skóry, oczu, układu oddechowego lub przewodu pokarmowego.

Gdy tężnia staje się miejscem spotkań, grillów i pikników – a solanka służy do mycia rąk lub twarzy – ryzyko rośnie wielokrotnie. Nierzadko dochodzi do kontaktu z zakażoną cieczą przez ranki, otarcia lub błony śluzowe.

Co można zrobić?

Rozwiązania są dostępne i – co ważne – stosunkowo proste. Eksperci zalecają:

  • wprowadzenie obowiązkowej kontroli mikrobiologicznej solanki,
  • instalację lamp UV do jej dezynfekcji,
  • częstą wymianę lub filtrowanie cieczy,
  • edukację użytkowników (np. tablice z ostrzeżeniami, zakaz kontaktu fizycznego z solanką),
  • a przede wszystkim – aktualizację przepisów, które dziś nie nadążają za rzeczywistością.

Tężnia z głową

Nie oznacza to jednak, że trzeba całkowicie rezygnować z tężni. Inhalacje solankowe – szczególnie w odpowiednio nadzorowanych obiektach uzdrowiskowych – nadal są cennym wsparciem w terapii oddechowej. Kluczem jest bezpieczeństwo i świadomość.

Jeśli planujesz wizytę w miejskiej tężni, wybierz chłodniejszy dzień, unikaj tłumów, nie dotykaj konstrukcji, nie zbliżaj się zbyt blisko strumienia mgiełki i nie traktuj tężni jako źródła wody użytkowej.

Uwaga, seniorze!

Tężnie mogą działać na zdrowie – ale tylko wtedy, gdy nie są siedliskiem bakterii. Dlatego zanim usiądziesz przy modnej konstrukcji z gałązek tarniny, zapytaj: kto kontroluje jakość solanki? Jak często jest wymieniana? Czy obiekt spełnia podstawowe normy higieny?

Bo jak pokazują badania z Krakowa – nie każda tężnia to zdrowie. Czasem to tylko iluzja.

Twoja opinia jest dla nas ważna - oceń artykuł:
star star star star star
Obserwuj nas na Google News
gn