Czy chcemy dożyć 90?

Społeczeństwo mamy nowoczesne, bo czasy medialne i nijak nie pasuje tu temat niedołęstwa, starości, umierania, a przecież każdego z nas wcześniej czy później zainteresuje jak przejść tą trudna granicę, jak przekroczyć barierę dźwięku, kiedy będziemy skazani na innych. Oczywiście niektórzy te n cymes zostanie oszczędzony, bo ich szlag gdzieś trafi na miejscu, ale część się spokojnie zestarzeje i będzie gdzieś mozolnie zmagać się ze swoim zniedołężnieniem, niedosłuchem niedowidzeniem czy sztywnością stawów, Gdyby tylko stawy były sztywne, a tu z czasem to i język coraz mniej giętki, a i myśl nie tak lotna. Jak dogadać się z otoczeniem, które już tera pędzi z prędkością ponaddźwiękową? Wszyscy szybko mówią, jeszcze szybciej robią, a po 80 nie zawsze to człowiek przestaje być tym Expresem i przesiada się na osobowy..

Idiotycznie bywa zapewne jak nas zaczynają traktować jak dzieci i słyszymy w szpitalu polecenia rodem ze żłobka:

-No zjadamy zjadamy.

lub

-Szybciutko wstajemy i zapraszam do mnie.

Co to audiencja? Lepiej jeszcze jak złowimy jakiś strzęp rozmowy na nasz temat:

-A tej babci z piątki dałaś już zastrzyk.

No nikt z racji samego wieku nie staje się dziadkiem ani babcią całego świata. w nim wciąż drzemie dorosły człowiek, choć wdzianko deczko sfatygowane, wzrok może nie tak bystry, a ruchy powolne, ale to jeszcze nie oznacza kompletnej demencji ani zdziecinnienia.

Dziś w szpitalu widziałam jak komuś w sali zakładali cewnik. W asyskie wszystkich pacjentów. Pacjenci na chodzie, więc pewnie mogliby opuścić salę na czas przedziwnych zmagań, ale jakoś im empatii nie wystarczyło, a siostrzyczki nie mają w standardzie zapewnienia intymności.

Człowiek chory, starszy, niedołężny potrzebuje tyle samo cierpliwości, ciepła, wyrozumiałości, co zdrowy 40-latek. Nikt kto obraca pacjentów zboku na bok jak naleśnik zapewne sam nie chciałby być traktowany jak przeźroczyste prześcieradło i znosić nad sobą rozmów jakby go nie było. Żadna pielęgniarka z pewnością nie marzy by za 50 lat na jej kolejne pytania wznoszono oczy do nieba lub wzdychano z uciemiężenia, że trzeba coś jeszcze raz powtarzać.

Kładziemy nacisk na ciuchy, otwieramy centra naukowe, salony samochodowe, wymieniamy komórki, zmywarki, a gdzieś nam bokiem wyleciało zwykłe człowieczeństwo i pamięć o tym, że i my kiedyś będziemy (jak się da i o ile się da) takimi samymi staruszkami z całym dobrodziejstwem inwentarza i ze wszystkimi tego urokami.

P.S. Pamiętają Państwo film "Nie pora umierać", w którym lekarka zwraca się do głównej bohaterki" niech się rozbierze. niech wejdzie itd.? Wkurzona starsza pani odpowiada wreszcie: "Niech się w d... pocałuje".:).

kunegunda:)