Okulary na zawsze czy 15 sekund pod laserem?

Nowa metoda leczenia prezbiopii - Aż 85 procent Polaków nie wie, co to jest prezbiopia, zwana też starczowzrocznością – wynika z najnowszych badań Centrum Badania Opinii Społecznej, choć jest to dolegliwość wzroku dotykająca wszystkich. To naturalny efekt starzenia się oka, tak jak np. zmarszczki w przypadku starzenia się skóry. Prezbiopia pojawia się najczęściej około 40 roku życia i powoduje trudności z wyraźnym widzeniem z bliska, szczególnie przy słabym oświetleniu.

„Kiedy takie czynności jak czytanie gazety, smsów czy menu w restauracji stają się dla nas trudne, ponieważ nie widzimy ostro i staramy się ułatwić sobie te działania odsuwając od oczu czytany tekst, najprawdopodobniej mamy do czynienia z prezbiopią" – wyjaśnia dr n. med. Jan Staniewicz z Centrum Okulistycznego Nowy Wzrok – „Ta dolegliwość wynika z postępującej z biegiem czasu utraty zdolności oka do akomodacji – soczewka oka staje się coraz mniej elastyczna i zaczynamy mieć kłopoty z ostrym widzeniem z bliska. W wieku około 40 lat musimy już odsuwać przedmioty na odległość ramion, aby je wyraźnie widzieć".

Najprostszym sposobem radzenia sobie z prezbiopią było dotąd stosowanie tzw. okularów do czytania lub soczewek kontaktowych. To rozwiązanie nie jest jednak idealne dla wszystkich – używanie okularów lub soczewek nie zawsze jest komfortowe, a czasami wręcz niewskazane (np. lekarze odradzają pływanie w soczewkach kontaktowych, ponieważ grozi to zakażeniem rogówki). Według badań CBOS, o braku komfortu związanym z noszeniem szkieł korekcyjnych mówi więcej niż co czwarta osoba.

Alternatywnym i najwygodniejszym rozwiązaniem jest laserowa korekcja wzroku. Najnowszym trendem w światowej okulistyce w tym zakresie jest korygowanie wzroku bez naruszania powierzchownych warstw rogówki oka. „Jednym z najnowszych rozwiązań jest metoda IntraCOR, polegająca na uwypukleniu centralnej części rogówki" – wyjaśnia dr Staniewicz, który jako pierwszy w Polsce przeprowadził korekcję prezbiopii tą metodą.

Metoda IntraCOR polega na wykonaniu laserem femtosekundowym pięciu kolistych „nacięć" w wewnętrznych warstwach rogówki oka. Krótkie impulsy lasera (mierzone w femtosekundach, czyli biliardowych częściach sekundy) wywołują proces fotodysrupcji – tkanki rogówki trafione wiązką lasera ulegają przemianie w gazowe pęcherzyki, które następnie wyparowują. Rogówka nabiera dzięki temu pożądanego kształtu, zwiększając swoją moc optyczną i umożliwiając ostre widzenie z bliska. „Laser femtosekundowy wypiera na całym świecie urządzenia starszej generacji, ponieważ jest od nich bardziej precyzyjny i mniej inwazyjny. Wykonywany nim zabieg IntraCOR odbywa się wewnątrzrogówkowo, czyli bez naruszenia integralności zewnętrznych tkanek oka, w przeciwieństwie do standardowych procedur laserowych" – mówi dr Staniewicz.

Jak zaznacza okulista, zalety tej metody to jej minimalna inwazyjność oraz brak ryzyka powikłań związanych z nacięciem i gojeniem rogówki. „Dla pacjenta jest to metoda bardzo komfortowa, ponieważ zabieg jest całkowicie bezbolesny, odbywa się bardzo szybko – samo działanie lasera na oko zajmuje raptem 15 sekund – i daje natychmiastowe rezultaty, zauważalne już po kilku godzinach" – podkreśla dr Staniewicz. „W tej chwili metodę IntraCOR stosuje się do korekcji prezbiopii oraz w przypadkach niewielkiej nadwzroczności, ale cały czas trwają prace nad rozszerzeniem jej zastosowania" – dodaje.

„Na Zachodzie laserowe korekcje wzroku cieszą się dużą popularnością. Z moich doświadczeń wynika, że również Polacy coraz częściej decydują się na takie rozwiązanie" – mówi dr Staniewicz. Jego obserwacje potwierdzają wyniki badań CBOS, z których wynika, że co drugi Polak poddałby się laserowemu zabiegowi, aby wyeliminować konieczność stosowania szkieł korekcyjnych. Życie bez okularów jest po prostu łatwiejsze.